sobota, 6 września 2014

I can't stand school routine..

Heii
Dzisiaj mamy sobote, i na szczescie, wyjatkowo, nie mialam jeszcze dzisiaj szkoly polskiej, ktora zaczyna sie juz w przyszlym tygodniu. Muzyka rozpoczyna sie tak okolo konca wrzesnia / poczatku wrzesnia, tak wiec jeszcze przez kilka tygodni, nie bede musiala chodzic do konserwatorium, gdzie mam lekcje kilka dni w tygodniu.
Dzisiejszy dzien byl dla mnie wyjatkowo nudny, ruszylam sie z domu jedynie do Conforamy, poniewaz w domu nagle wszystko zaczelo sie psuc: przestaly w odstepie kilku dni dzialac odkurzacz, zelazko, i zmywarka do naczyn.
Bylam zmuszona siedziec w domu az do poznego popoludnia, poniewaz moja starsza siostra przyjezdzala dzisiaj z Polski, i trzeba bylo na nia czekac.
Nie lubie nic nie robic w soboty, czuje sie jakbym zmarnowala dzien..
Od rozpoczecia roku szkolnego, ja i Camille co wieczor, i praktycznie co ranek, dzwonimy do siebie, i duuzo rozmawiamy o wszystkim, rowniez dzisiejszy wieczor nie mogl sie wiec odbyc bez naszej rozmowy, ktora stala sie niemalze rutyna od srody x)
Nadal nie zabralam sie za robienie ogromnej ilosci pracy domowej na poniedzialek, po prostu nie mam najmniejszej ochoty jej robic, odrobiona mam jedynie historie, ktora zrobilam na szczescie juz w czwartek po szkole.
Nie lubie siedziec na lekcji. U Nas lekcje trwaja godzine, a przerwy sa nie po kazdej lekcji, a dopiero po kilku.. Ta wiec siedzi sie w tej klasie przez dobrych pare godzin, az wreszcie zadzwoni dzwonek oznajmiajacy przerwe.
Poza tym ze strasznie tesknie za poprzednia klasa ( co opisalam juz w wieelu poprzednich postach, wiec przestane Wam o tym przynudzac.. ), nie moge kompletnie sie przyzwyczaic do powrotu do szkoly..
Znow wstawania przed siodma, gonitwy przez prawie kilometr od szkolnej bramy, do klasy ( poniewaz mam naprawde baardzo duza szkole), tej masy pracy domowej do odrabiania, i surowych, i nie zawsze sympatycznych, i liczacych sie z Naszym zdaniem nauczycielami..
Jedyny plus w powrocie do szkoly, to dla mnie moi znajomi, z ktorymi wreszcie znowu moge sie posmiac, pogadac, i wyszalec <3
W grudniu moja szkola organizuje wycieczke do Anglii, co jest niecodziennym zjawiskiem, poniewaz szkolne wycieczki   z a w s z e  odbywaly sie w czerwcu, lub koncem maja, chyba ze byla to "wycieczka" do kina kilka ulic dalej :')
Ciesze sie, i mam nadzieje ze jesli pojade, zastane tam spora warstwe puchu, bo doslownie koocham snieg, ktory, ku moim wielkim nieszczesciu, nie spadl w ogole u mnie poprzedniej zimy.
Co dziwne, w polskiej telewizji pokazywano zasnierzony Paryz, chociaz nie spadl tu ani platek sniegu xD
A Wy? Co robiliscie dzisiaj?
With Love, Zuza :*

^^ Stare zdjecie, zrobione jeszcze jesienia 2013 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz